Zosia świetnie pisze. Czy jest w stanie być uznaną pisarką bez niczyjej pomocy?
Zosia jest bardzo dokładna. W całej powieści nie zdarzył się jej żaden błąd, nawet jedna literówka. Zatem nie potrzebuje redaktora i korektorów. Jednak wciąż pozostają sprawy niezwiązane bezpośrednio z samym tekstem. Książka to jeszcze ilustracje, a co najmniej projekt okładki, więc konieczna jest współpraca z ilustratorem.
Na szczęście Zosia poza talentem literackim, ma talent plastyczny. Jest w stanie przygotować tekst i ilustracje w formie nadającej się do druku, przez co nie potrzebuje ilustratora, jednak wciąż potrzebuje drukarni.
Oczywiście Zosia Samosia może stwierdzić, że będzie drukować we własnym zakresie, ale wtedy potrzebuje papieru, tuszu i drukarek.
Żeby ustrzec się od współpracy z dystrybutorami i producentami papieru, drukarek i tuszu może korzystać z urządzeń własnej konstrukcji pracujących na jej autorskich tuszach. Ponadto będzie drukować na papierze, który samodzielnie zrobi z drzew, które własnoręcznie posadziła. Wiedzieliście, że Zosia ukończyła z wyróżnieniem 23 inżynierskie kierunki studiów i technikum leśne?
OK. Zosi Samosi udało się wydrukować cały nakład bez niczyjej pomocy. Kosztowało ją to wiele wyrzeczeń, bo musiała boso (żeby nie być zależna od współpracy z szewcem) tysiące kilometrów i przepłynąć wpław (żeby nie musieć współpracować z przedstawicielami przemysłu stoczniowego) Atlantyk i Pacyfik, żeby bez niczyjej pomocy zdobyć rzadkie surowce potrzebne do budowy własnej drukarni i papierni. Ponadto musiała czekać wiele lat, aż urośnie jej las. Teraz pozostaje sprzedać ten wydrukowany nakład.
Żeby nie musieć współpracować z hurtowniami książek i księgarniami naturalnym ruchem będzie założenie własnej sieci księgarni. Obsługę tysięcy punktów handlowych na całym świecie, bez zatrudniania pracowników, Zosi zapewni jej rzadka umiejętność multi-lokacji, która przybiera formę bliską wszechobecności.
Oczywiście sprzedaż wśród wielu różnych narodów wymaga tłumaczenia dzieła. Zosia Samosia nie potrzebuje tłumaczy, bo sama świetnie zna 174 języki.
Nie dla herosów
Jeśli ustępujesz Zosi w choć jednym punkcie, to znaczy, że w jakimś zakresie będziesz współpracować z innymi.
Jeśli nie chcesz czekać aż urośnie zasadzony przez Ciebie las, by zacząć używać papieru, to też jesteś skazany na współpracę z innymi.
Jeśli nie masz ochoty na podróż na kraniec świata, żeby w ekstremalnych warunkach zdobyć kilka gram rzadkiej substancji, współpracuj z innymi.
Współpraca pozwala nam zajmować się tym, w czym jesteśmy najlepsi. Pozwala robić kilka rzeczy jednocześnie. Dzięki temu odpowiednie rozdysponowanie pracy może ograniczyć czas realizacji, a przy okazji można osiągnąć jeszcze lepszy rezultat. Współpraca, choć trudna pozwala na osiągnięcia niemożliwe dla jednostki.
Przy planowaniu serii warto zwrócić uwagę na używane tytuły. One potrafią nieco ograniczyć możliwości rozwoju serii. W przypadku, gdy planuje się zamknąć narrację w jednej publikacji, nie jest to dużym problemem. Tytuł można wybrać pod koniec procesu twórczego, gdy większość tekstu jest gotowa. Wyzwaniem jest, gdy trzeba wybrać tytuł, gdy mamy gotowe raptem kilka lub kilkanaście procent całego tekstu, który będzie nim opatrzony. Tak mamy w seriach, gdzie tytuł jest nadawany najpóźniej w momencie wydania pierwszej części.
Jakie to są ograniczenia?
Jeśli nadamy tytuł Morskie Opowieści, to nie możemy napisać następnego tomu Morskie Opowieści: W Tatrach. Kolejne tomy mogą mieć akcję na różnych morzach i oceanach, ale przy takim tytule bohaterowie nie powinni wchodzić w głąb lądu, poza jakimiś rzadkimi, krótkimi epizodami. Taki tytuł ogranicza nam świat przedstawiony.
Jeśli chcemy, dopuścić możliwość podróży śródlądowych w kolejnych tomach lepiej rozważyć np. tytuł Mali Podróżnicy na Morzu. Wtedy możemy kolejny tom zatytułować Mali Podróżnicy w Tatrach, a nawet Mali podróżnicy na Marsieitp. Ten tytuł ma jednak inne ograniczenia. Trudno w serii umieścić dzieło, którego głównym wątkiem będzie coś innego niż podróż. Dodatkowo stawia on ograniczenia na wybór głównego bohatera
Z określeniem głównych bohaterów w tytule trzeba uważać. W przypadku tytułu Mali Podróżnicy… musimy wziąć poprawkę na to, że kilka tomów później bohaterowie się dorosną i nie będą już mali. Zatem narracja w każdym tomie powinna być tak prowadzona, żeby starsi bohaterowie tracili na znaczeniu, a młodsi zyskiwali. Tak żeby cały czas byli to Mali Podróżnicy.
Z określeniem głównych bohaterów w tytule można osiągać różny poziom szczegółowości. Jeśli w tytule wywołamy bohatera z imienia i nazwiska, to niekiedy tracimy swobodę w zmianie głównego bohatera. Choć jest różnica między tytułami: Podróże Pawełka: Na morzu, a Mali Podróżnicy: Pawełek na morzu. W tym drugim przypadku możemy zmienić głównego bohatera w kolejnych tomach, bo częścią tytułu interpretowaną jako tytuł serii jest ogólne określenie Mali Podróżnicy, które można przypisać do wielu osób.
Tytuł ma też wpływ jak czytelnik reaguje na poszczególne sceny w tekście. Na przykład gdy czyta się o różnych niebezpieczeństwach towarzyszących Harremu Potterowi, to czytelnik jest nieco spokojniejszy niż powinien, bo przecież wie, że główny bohater będzie żyć jeszcze przez kilka tomów.
Ale nawet jeśli umieścimy konkretne imię lub nazwisko w tytule serii, to jeszcze znajdzie się jakiś wytrych. Przysłowie mówi: niejednemu psu na imię Burek.
W Dziejach Tristana i Izoldy Tristan miał dwie kochanki o imieniu Izolda. Teoretycznie można ciągnąć serię romansów, w której Izolda Zostawiona przez Tristana z pierwszego tomu, poznaje w drugim tomie Tristana Drugiego i Tristana Trzeciego, wiążę się z jednym z nich i w kolejnym tomie Tristan Zostawiony poznaje Izoldę Trzecią i Izoldę Czwartą itd. Schemat dziwny i trudny w realizacji, ale możliwy.
Z nazwiskiem też nie musi być problem. Jeśli weźmiemy pod lupę np. Rodzinę Addamsów, to w granicach rodu autorzy mogą zmieniać głównych bohaterów poszczególnych części.
Podsumowując, wybór odpowiedniego tytułu dla serii książek to kluczowy element, który może wpłynąć na sukces całej opowieści. Dobrze dobrany tytuł nie tylko przyciąga uwagę czytelnika, ale także otwiera drzwi do kreatywnego rozwijania fabuły. Pamiętaj o elastyczności i potencjale rozwoju, aby Twoje dzieło mogło zaskakiwać nowymi przygodami. Czy jesteś gotowy, aby rozpocząć swoją literacką podróż? Zacznij już dziś i pozwól, by Twój tytuł stał się wizytówką niezwykłej historii!
W dniu Święta Zwiastowania Najświętszej Marii Panny, gdy wspominamy niezwykłe wydarzenie zwiastowania narodzin Jezusa, pragniemy ogłosić wam radość wielką.
Choć Adwent i Zwiastowanie dzieli wiele miesięcy, oba te okresy liturgiczne łączy głęboka refleksja nad tajemnicą Wcielenia. My mamy czas, żeby dopracować publikację i rozpowszechnić ją z odpowiednim wyprzedzeniem do wszystkich zainteresowanych.
Adwent to czas oczekiwania i przygotowania na przyjście Zbawiciela, a Zwiastowanie jest ważnym momentem realizacji tej obietnicy. W naszej publikacji oferujemy oparte na tekstach biblijnych rozważania, które pomagają zrozumieć i zbliżyć się do duchowego znaczenia tych chwil. Pozwólcie, aby te rozważania stały się częścią Waszej duchowej podróży, prowadząc ku głębszemu zrozumieniu Bożej miłości i planu zbawienia.
Nasz eBook będzie idealnym towarzyszem dla tych, którzy pragną pogłębić swoją wiarę i odnaleźć duchowe światło w codziennym życiu. Niech te refleksje przyniosą Wam pokój i radość.
Kontekst to ta część tekstu, która nie została zapisana, ani wypowiedziana… Przynajmniej nie „teraz”. Dzięki temu nasze teksty mogą być krótsze i zwięzłe – bez lania wody i zbędnych powtórzeń.
Struktura retoryczna
Tutaj warto wskazać obiekty retoryczne:
Retor – to osoba redagująca wypowiedzenie.
Odbiorca – to osoba, do której kierowane jest wypowiedzenie.
Z każdym z nich jest związany pewien kontekst:
Kontekst zewnętrzny:
Kontekst retora, to są okoliczności, w których wypowiedź jest tworzona. Np. kontekstem retora dla pism Cycerona jest rzeczywistość starożytnego Rzymu.
Kontekst odbiorcy, to okoliczności w których wypowiedź jest odbierana. Np. elementami kontekstu odbiorcy tego artykułu są m.in:
jakieś urządzenie wyświetlające stronę wydawnictwa AutorChrzestny;
chęć wydania własnej książki;
rzeczywistość lokalnych środowisk polskojęzycznych w XXI w. (a jeśli okaże się to błędnym założeniem, to będę się cieszył).
Kontekst wewnętrzny, czyli informacje zawarte w innych częściach tekstu.
Ekonomia kontekstu
Ekonomia języka każe nam stosować elipsę i bazować na kontekście tam, gdzie to możliwe. O ile wymagania stylistyczne jej w tym nie przeszkodzą. Np. w języku polskim nie musimy wprost określać podmiotu zdania. Często można go określić na podstawie formy gramatycznej podmiotu. Na podobnej zasadzie działają zaimki.
W końcu zdanie:
Poszedł tam.
poprzedzone zdaniem:
Zosia czekała na Tomka w Bibliotece.
dostarcza tej samej informacji co zdanie:
Tomek poszedł do Biblioteki.
Często z kontekstu wynikają dodatkowe informacje, których już nie trzeba już używać przy określaniu obiektów w tekście. Np. w zdaniu:
Za domem Kowalskich jest wjazd do lasu sosnowego.
mamy informacje na temat lokalizacji wjazdu do lasu, niemal tak dokładne jak dokładne mamy informacje o lokalizacji domu Kowalskich. A jeśli w okolicy mieszka kilka rodzin Kowalskich, to na podstawie znajomości ich sąsiedztwa możemy określić, o czyj dom chodzi.
Sarkazm i ironia
Mówiąc o kontekście warto wyróżnić sarkazm i ironię. Pomimo pewnych różnic między tymi formami, to z punktu widzenia językowej mają jedną wspólną cechę.
Wypowiedź sarkastyczna lub ironiczna ma znaczenie przeciwstawne do znaczenia, jakie miałaby ona w neutralnym kontekście. Wprowadza to nieco zamieszania w strukturach językowych. Np.:
My wydawcy lubimy książki wydawane w seriach. Od strony marketingowej wydawanie serii to pod wieloma względami pójście na łatwiznę.
Dla autorów to mniej jednoznaczne. Z jednej strony już duża część świata jest opisana, więc w kolejnych tomach można skupić na tym, co autora interesuje najbardziej, ale z drugiej strony w świecie przedstawionym z każdym rozdziałem i tomem ujawnia się coraz więcej zależności, których trzeba pilnować.
W interesie autora jest żeby przekonać wydawców, że ich dzieło jest częścią serii. Najwięcej kłopotów jest w przypadku pierwszego tomu. A przecież czy seria wyjdzie, to zależy w dużej mierze od tego jaką robotę zrobi pierwsza książka. Zatem żeby nie tworzyć wrażenia, że nie umiesz poprowadzić kompozycji, co by skutkowało niskimi ocenami pierwszej (i z tego powodu prawdopodobnie jedynej) wydanej książki lepiej zamknąć główne wątki. Tak, żeby można było w razie czego twierdzić, że utwór był pomyślany jako zamknięta całość.
Świat książki jest zazwyczaj na tyle pojemny, że znajdzie się wiele różnych punktów zaczepienia i nie ogranicza to inwencji twórcy. W końcu ten świat zazwyczaj w jakimś stopniu jest powiązany ze światem rzeczywistym. W naszym świecie jest ok. 200 państw i w samej Polsce według Państwowego Rejestru Nazw Geograficznych jest ok. 100 tys. miejscowości. Co prawda część z nich to tzw. miejscowości niesamodzielne, czyli np. dzielnice miast, ale wciąż pokazuje to potencjalną liczbę punktów zaczepienia.
Warto zwrócić uwagę, że poszczególne tomy serii mogą być ze sobą powiązane w bardzo różnym stopniu. Czasami, to faktycznie jedna historia podzielona na części ze względu na objętość (np. Władca Pierścieni), a czasami zbiór niezależnych opowiadań (częste w seriach detektywistycznych, gdzie jedna sprawa = jedna książka; przy czym gdyby zmienić imiona głównych bohaterów, to nie byłoby śladu że mamy do czynienia z serią).
Powiązania między kolejnymi tomami można podzielić na różne kategorie:
Sequel/Nastom Akcja nowego tomu toczy się po wydarzeniach opisywanych we wcześniej wydanych tomach. Często zawiera kontynuację wcześniejszych wątków. Najczęstsze rozwiązanie.
Prequel/Przedtom Akcja nowego tomu toczy się przed wydarzeniami opisywanymi we wcześniej wydanych tomach. Często zawiera wprowadzenie do wcześniejszych wątków, np. opis dzieciństwa głównego bohatera.
Interquel/Międzytom Akcja nowego tomu toczy się pomiędzy wydarzeniami opisywanymi we wcześniej wydanych tomach. Często zawiera uzupełnienia do wcześniej opisanych wątków, np. Jeśli akcja kolejnych tomów toczy się w dużym odstępie czasowym, to można opisać co się działo pomiędzy nimi.
Midquel/Śródtom Akcja nowego tomu toczy się w trakcie wydarzeń opisywanych we wcześniej wydanych tomach. Często zawiera uzupełnienia do wcześniej opisanych wątków, np. Jeśli akcja tomu obejmuje długotrwałe wydarzenie (np. wojnę), to można szczegółowo opisać któreś z wydarzeń (np. bitwę).
Aroundquel/Okołotom Akcja nowego tomu obejmuje długotrwałe wydarzenie, w trakcie którego toczą się składowe wydarzenia opisane we wcześniejszych tomach. Np. w serii opisującej historię Japonii, po tomie opisującym atak na Pearl Harbor, tom poświęcony udziałowi Japonii w II Wojnie Światowej.
Spin-off/Oboktom Akcja nowego tomu toczy się w niezależnie od wydarzeń opisywanych we wcześniej wydanych tomach. Często zawiera rozwinięcie pobocznych wątków lub opisy losów bohaterów drugoplanowych. Może być zalążkiem nowej serii.
Cross-over/Razemtom Akcja tomu łączy wątki występujące w różnych seriach. Niekoniecznie muszą być to serie pochodzące od jednego autora. Np. utwór w którym Detektyw Pozytywka współpracuje z Sherlockiem Holmesem.
Jak widać jest wiele możliwości kontynuacji serii. Nawet jeśli wydaje się, że wszystkie wątki są zamknięte, bo np. zabiło się głównego bohatera, to da się napisać kolejne utwory w serii, wykorzystując wiele możliwych punktów zaczepienia.
Zasady rozliczeń są jedną z najbardziej interesujących nas tematów. Wszystkie modele rozliczeń można sprowadzić do prostej formuły:
Honorarium = podstawa naliczania x stawka
Różne zasady rozliczeń wiążą się z innym ryzykiem dla autora i wydawcy. Tu jest konflikt. Metody rozliczeń w różnym stopniu rozkładają te ryzyko. Opiszę poszczególne modele rozliczeń w kolejności rosnącej według ryzyka dla wydawcy.
Wydawnictwo usługowe
W tym modelu wydawnictwo świadczy usługi dla autora pomagając mu wydać książkę. To autor ponosi wszystkie wydatki związane z wydaniem książki, ale później cały dochód ze sprzedaży książki trafia do niego. Twoim honorarium jest to, co zostanie ze sprzedaży książek po opłaceniu wszystkich opłat związanych w wydaniem i dystrybucją książki.
Tyle teorii. W praktyce nawet po wydaniu pojawią się opłaty związane z prowadzeniem kampanii promocyjnej. Gdy wydawnictwo podejmuje się dystrybucji książki, to pobiera od tego prowizję. Zaletą jest, że te prowizje zazwyczaj są stosunkowo małe.
Honorarium liczone od dochodu ze sprzedaży książki
W tym przypadku podstawą naliczenia honorarium jest dochód ze sprzedaży książki.
Dochód to wszystkie przychody osiągnięte ze sprzedaży książki pomniejszone o koszty jakie wydawnictwo poniosło na wydanie i dystrybucję książki. W interesie wydawnictwa jest, żeby nie zapomnieć o żadnej kategorii kosztów. W interesie autora jest zadbanie o konieczność przedstawienia przez wydawcę rzetelnej dokumentacji finansowej.
Czym to się różni od wydawnictwa usługowego?
Cechą wspólną jest to, że autor zaczyna zarabiać na książce, gdy uda pokryć się wszystkie koszty wydania książki. Główną różnicą jest to, że autor nie musi wnosić żadnego wkładu finansowego, co chroni go na wypadek, gdyby książka okazała się niewypałem. Jednak gdyby książka okazała się sukcesem, to wydawnictwo usługowe jest lepsze, bo działa jak honorarium liczone od dochodu ze sprzedaży książki ze stawką 100%.
W praktyce żadne wydawnictwo nie zaoferuje stawki 100%. Muszą oni mieć rezerwy na wypadek nietrafionych pozycji lub na rozwój i potencjał do korzystania z narzędzi nieznanych w momencie zawarcia umowy. Jeśli chodzi o stawki to trudno jednoznacznie powiedzieć jakie są w porządku. Debiutant może się cieszyć jeśli znajdzie wydawnictwo oferujące stawkę na poziomie 30%, ale osoba, która właśnie odebrała nagrodę Nobla z literatury bez problemu znajdzie oferty na 80%.
Honorarium liczone od przychodu ze sprzedaży książki
W tym przypadku podstawą naliczenia honorarium jest przychód ze sprzedaży książki.
Przychód to środki uzyskane ze sprzedaży książek, czyli dodane do siebie ceny transakcyjne wszystkich sprzedanych egzemplarzy. W sprawozdaniach z reguły przychód podawany jest jako wynik mnożenia uśrednionej ceny transakcyjnej i liczby sprzedanych egzemplarzy.
Warto zauważyć, że w tym modelu nie uwzględnia się kosztów wydania. Ten model podnosi ryzyko wydawcy, bo zaczyna wypłacać honorarium autorskie już od pierwszego sprzedanego egzemplarza, jeszcze zanim pokryje on pozostałe koszty wydania.
Podstawa naliczenia honorarium jest wyższa niż w modelu liczenia honorarium od dochodów ze sprzedaży książki, jednak w połączeniu z większym ryzykiem wydawcy stawki w tym modelu są zazwyczaj niższe. Ostatecznie negocjując z wydawnictwem możesz uzyskać propozycję różnych stawek przy różnych prognozach kosztów i przychodów. Np. przy oszacowaniu:
Przychody: ok. 10 000 zł
Koszty: ok. 6 000 zł
Honorarium: 50% dochodu albo 20% przychodu
W podanym przykładzie wychodzą takie same oszacowania honorarium (ok. 2 000 zł), ale wiarygodność oszacowania może być różna. Najczęściej będzie kilka potencjalnych wariantów i każdy z nich będzie rekomendował inny model rozliczania.
Honorarium liczone od liczby sprzedanych książek
Kolejnym, jeszcze prostszym modelem rozliczeń jest ustalenie podstawy honorarium jako liczbę sprzedanych egzemplarzy, a stawką jest określona kwota. Dla obu stron ma tę zaletę, że ogranicza to ilość dokumentów niezbędnych do rozliczenia honorarium.
W porównaniu do poprzednich form ryzyko wydawnictwa rośnie, bo nie uwzględnia się wahań cen. Choć i przeciwko temu wydawcy (spadki cen) i autorzy (wzrosty cen) próbują się zabezpieczać. Czasami honorarium przypadające na sprzedany egzemplarz wyznacza się jako określony procent ceny. Gdy przyjmuje się cenę transakcyjną, to mamy model z przychodem jako podstawą honorarium. Gdy przyjmujemy cenę okładkową, która po oddaniu do druku się nie zmieni, mamy stałą kwotę.
Stawki procentowe liczone od cen hurtowych zazwyczaj wynoszą połowę stawki liczonej od ceny detalicznych. Ma to uzasadnienie w rabatach hurtowych, które muszą pokryć koszty funkcjonowania hurtowni, księgarń, a nierzadko jeszcze rabatów w księgarniach na akcje promocyjne.
W przypadku, gdy w umowie stawka jest uzależniona od konkretnego typu cen, to dla autora jest korzystne, żeby zastrzec sobie prawo do akceptacji lub odrzucenia cenników proponowanych przez wydawcę.
Jednorazowe honorarium o stałej wartości
To jest najprostsza forma rozliczeń. Przy zawarciu umowy z wydawnictwem autor przekazuje tekst i otrzymuje ustaloną kwotę. I to w zasadzie tyle. Autora nie obchodzi, czy wydawca sprzeda choćby jeden egzemplarz, czy zarobi na dziele miliony. Przynajmniej teoretycznie ze wszystkich modeli wydawca na początku najwięcej ryzykuje, ale potem, gdy się już uda, to ma cały zysk dla siebie.
Rzeczywistość jest nieco inna. Ustawa o prawach autorskich nakazuje wydawcy regularnie przekazywać informacje o osiąganych korzyściach z dzieła. W przypadku rażąco niskiego honorarium autor ma prawo żądać korekty honorarium. Spodziewam się, że w obecnym stanie prawnym wydawcy będą odchodzili od tego modelu.
W tym stanie prawnym, w tym modelu wydawca, co prawda najwięcej ryzykuje, ale gdy się uda, to przynajmniej będzie się sądzić z autorem o podwyższenie honorarium.
Pozostałe modele są dużo bardziej odporne na zarzut rażąco niskiego wynagrodzenia.
Niestety zdarza się, że pomimo najlepszych chęci nie wszystko idzie po naszej myśli. Czasami zdarzają się rozbieżności w rozumieniu tego, co zostało napisane w umowie. Albo tego co nie zostało zapisane.
Autor jest tu na nieco lepszej pozycji niż wydawca, gdyż Ustawa o Prawach Autorskich jest napisana w taki sposób, że interes autora jest w niej ważniejszy niż interes wydawnictwa. Pełno w niej przepisów zawierających zastrzeżenie, że umowa nie może mieć mniej korzystnych dla twórcy, niż podane w ustawie minimum. Jednak mimo wszystko trzeba uważać.
Ogólną zasadą jest to, że Sądem właściwym do rozpatrzenia sprawy, jest sąd właściwy miejscowo dla pozwanego. W erze internetu bez problemu nawiążesz współpracę z wydawnictwem mającym siedzibę na drugim krańcu kraju. To może być źródłem kłopotów, albo niezwykłym szczęściem.
Jeśli stwierdzisz, że wydawnictwo działa wobec Ciebie nie fair, to dochodzenie swoich prawa przed sądem może być uciążliwe. Choć z drugiej strony, jeśli to wydawca będzie miał wątpliwości dotyczące działań autora, to perspektywa wielokrotnych podróży służbowych do odległych sądów może być zniechęcająca.
Przy zachowaniu pewnych warunków, w umowie może być zmieniona wynikająca z ogólnych zasad właściwość terytorialna sądu. Każda strona woli rozstrzygać spory w „swoim” Sądzie.
Od ogólnych zasad są wyjątki. Najnowsza nowelizacja ustawy o prawach autorskich przewiduje dodatkowe, opcjonalne narzędzie do rozwiązywania sporów. Mediacje prowadzone przez Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE).
Niby wygodne narzędzie, bo całość może bazować na wymianie e-maili ze skanami dokumentów, czyli bez ruszania się z domu. Jednak to są mediacje. A mediator, w przeciwieństwie do sądu, nie może narzucić rozwiązania. Poza tym, na mediacje muszą się zgodzić obie strony sporu.
W przypadku, gdy mediacje nie przyniosą skutku, to sprawa jest przekazywana – na podstawie ustawy – do Sądu Okręgowego w Warszawie. Chyba po to, żeby urzędnicy z UKE, pełniący rolę świadków mieli blisko. W wielu przypadkach zmienia to Sąd, który będzie rozpatrywał sprawę. Jeśli w danym przypadku masz łatwiejszy dojazd do Warszawy niż do Sądu, który by rozpatrywał sprawę z pominięciem mediacji, to całkiem dobra wiadomość, ale jeśli dojazd do Warszawy jest trudniejszy…
Przed wyrażeniem zgody na mediacje warto spojrzeć na adresy w umowie i na mapę.
Tu rozwiązania mogą być różne. W zależności od tego jak dokładnie zostanie opisany przedmiot umowy, to możemy mieć do czynienia z różnymi typami umów. Dodatkowo każdy typ umowy ma własne uwarunkowania. W praktyce umowa wydawnicza składa się z kilku elementarnych umów.
Umowa o dzieło vs. Umowy o świadczenie usług wydawniczych
Umowa licencyjna vs. Umowa o przeniesienie praw autorskich
Umowa o dzieło
Zawierana w momencie, gdy publikacja nie jest jeszcze gotowa… Zazwyczaj jest ono co najwyżej w początkowym etapie. Wydawnictwo zleca autorowi przygotowanie utworu.
Na tym etapie warto szczegółowo opisać jaka ma wyglądać dzieło. Im bardziej ogólny opis, tym więcej nieoczekiwanych rzeczy może zrobić autor i każdy sąd przyzna mu rację. Jeśli napiszemy w umowie, że chcemy książkę o jabłkach, to możemy spodziewać się: publikacji naukowej z zakresu botaniki, książki kucharskiej albo baśniowego spin-offa do Królewny Śnieżki.
Obok samego opisu książki warto uwzględnić aspekty techniczne procesu wydawniczego:
do kiedy autor musi przesłać poszczególne części dzieła
ile mamy czasu na wniesienie uwag przez redaktora lub korektora
ile czasu ma autor na ustosunkowanie się do uwag zespołu redakcyjnego
przy jakim natężeniu rozbieżności można rozwiązać umowę
termin wydania
harmonogram akcji promocyjnych
co się dzieje, gdy nie uzyskamy odpowiedzi w terminie. Warto zapisać w umowie milczącą zgodę autora.
Umowa o świadczenie usług wydawniczych
Tę umowę zawieramy, gdy autor przychodzi do nas z (prawie) gotowym tekstem. Jej zakres może obejmować następujące obszary:
Tłumaczenie tekstu
Redakcja tekstu
Korekta tekstu
Przygotowanie utworów pomocniczych (np. ilustracje, projekt okładki)
Przygotowanie do druku
Przygotowanie ebooka
Nagranie audiobooka
Druk publikacji
Przekazanie egzemplarzy obowiązkowych do bibliotek uprawnionych
Sprzedaż nakładu
Prowadzenie działań promocyjnych
Każde z tych działań ma swoje specyficzne parametry, które mogą opisywać oczekiwany rezultat. Np. możemy zapisać w umowie, ze ebook ma być wydany w formatach EPUB, MOBI i AWZ3, a wersja papierowa na papierze kredowym formatu A4. Choć tu w przeciwieństwie do opisu utworu w umowie o dzieło brak szczegółów gra na korzyść wydawcy. Warto zadbać, o krótkie terminy akceptacji poszczególnych etapów prac przez autorów, żeby nie mieć problemów z reklamacjami.
Umowa licencyjna
To domyślny stan. Jeśli w umowie nie znajdą się żadne informacje na temat praw autorskich, to przyjmuje się, że przez autora została udzielona licencja niewyłączna na czas nieokreślony na polach eksploatacji niezbędnych do realizacji treści umowy bez praw do udzielania sublicencji wykraczających poza zlecanie działań pomocniczych niezbędnych do wykonania umowy.
Już w poprzednim akapicie pojawiło się kilka określeń precyzujących umowę licencyjną. Pierwszym z nich było określenie licencja niewyłączna. Oznacza to, że autor może w czasie obowiązywania licencji zawierać podobne umowy z innymi podmiotami. Jeśli nie chcemy być jednym z 10 wydawnictw, które będą wydawać tę książkę, to warto zadbać o licencję wyłączną.
Drugim aspektem jest czas obowiązywania licencji. Jest to okres przez jaki wydawnictwo może korzystać z praw do utworu opisanych w licencji. Może być on określony (maksymalnie 5 lat) lub nieokreślony. Umowy zawierane na okres dłuższy niż 5 lat są traktowane jak umowy na czas nieokreślony. Gdy zawieramy umowę na czas określony warto wskazać okres wypowiedzenia umowy. Inaczej jest on natychmiastowy, a nie chcemy, żeby autor mógł wypowiedzieć umowę np. 5 minut po zatwierdzeniu zlecenia przez drukarnię.
Kolejnym tematem są pola eksploatacji. To dość złożone zagadnienie obejmujące ograniczenia terytorialne i techniczne. Możemy mieć np. prawo do wydania ebooka, ale już nie będziemy mieli prawa, do nagrania audiobooka itp. Typowymi polami eksploatacji jest powielanie, modyfikacja, tworzenie utworów pochodnych, sprzedaż dzieła. Najlepiej sobie wypisać je wszystkie i dopiero gdy autor poprosi o wyjaśnienia, to doprecyzować w umowie, że modyfikacja dotyczy tylko redakcji, korekty i składu, a tworzenie utworów pochodnych dotyczy przygotowania okładki, ilustracji i materiałów promujących autora i publikację.
Czasami w umowie pisze się o wszystkich polach eksploatacji. Jednak jest w tym haczyk. Zgodnie z ustawą o prawach autorskich, wszystkie oznacza wszystkie znane obu stronom w momencie podpisania umowy.
Obok tego są ograniczenia terytorialne. Autor może nas uprawnić do działania tylko na ściśle wyznaczonym obszarze. W swoich umowach stosuję raczej klauzule mówiące o prawach do ograniczonej ilości wersji językowej. Wiadomo, że autorowi trudno będzie znaleźć wydawnictwa chętne do wydania polskiej wersji na zagraniczne rynki, a ja chętnie wyśle w świat kilka egzemplarzy. Ponadto ograniczenie terytorialne ogranicza mi ofertę partnerów biznesowych. Oficjalnie nie mogę drukować w drukarniach spoza wyznaczonego obszaru. Przy dużych nakładach złotówka na egzemplarzu taniej i już opłaca się jechać 1000 km.
Na końcu wypływa temat sublicencji. Autor normalnie pozwala Tobie i tylko Tobie na korzystanie z praw do utworu. No… chyba, że z treści umowy wynika inaczej. A sublicencje są potrzebne. W końcu np. Jeśli chcemy wydrukować książkę w drukarni innej firmy, to musimy załatwić jej licencję na powielanie dzieła. Gdy chcemy zlecić kampanie promocyjną zewnętrznej agencji marketingowej, też powinniśmy załatwić im odpowiednie licencje. Gdy chcemy sprzedawać książki w księgarniach należących do innych firm, to powinniśmy im załatwić licencję na sprzedaż dzieła. Najłatwiej to zrobić poprzez zapewnienie sobie prawa do udzielenia sublicencji.
Umowa o przeniesienie praw autorskich
Zacznę od małej uwagi. Nie można przenieść wszystkich praw autorskich.
Prawa autorskie są podzielone na dwie grupy: osobiste i majątkowe. Osobistych nie można przenieść. W sensie ścisłym mowa jest o umowie o przeniesienie majątkowych praw autorskich.
Taka umowa przypomina licencję wyłączną na zawsze z całkowitym prawem do udzielania sublicencji. Właściwa różnica między licencją, a przeniesieniem praw autorskich jest jak między wynajmem a zakupem.
Jednak należy pamiętać, że pozostaje jeszcze aspekt pól eksploatacji i ograniczeń terytorialnych. Umowa powinna opisać, które na których polach prawa są przenoszone. Ustawa o ochronie praw autorskich faktycznie chroni autora, więc jeśli jakiś obszar umowy jest niedostatecznie określony, to najczęściej zgodnie z ustawą drugiej stronie jest przyznawany minimalny zestaw praw.
Wspomnę jeszcze o co nieco o nieprzenoszonych prawach osobistych. Można je pogrupować na 3 grupy:
Oznaczenie autorstwa. Raczej nie ma z tym problemu. Po prostu musimy tak oznaczyć autora utworu jak on sobie tego życzy. Albo jego prawdziwymi danymi, albo pseudonimem, albo gdy autor chce wydać anonimowo, to bez podania danych.
Integralność utworu. Autor ma prawo zdecydować jaki będzie ostateczny kształt utworu. Bywa uciążliwe, gdy autor jest przywiązany do rozwiązań nie popieranych przez Radę Języka Polskiego, ale to najczęściej wychodzi na wczesnym etapie współpracy, więc można w miarę bezboleśnie rozwiązać współpracę.
Upublicznienie. Autor ma prawo zdecydować kiedy utwór ma premierę. To ustawowe prawo jest nad wszystkimi ustaleniami umownymi. Więc możemy mieć w umowie ustalony jakiś termin, ale gdy autor nas powiadomi, że chce zmienić ten termin, to trzeba go zmienić… albo przekonać żeby jednak zaakceptował dotychczasowe ustalenia. W swoich umowach stosuje zapisy, że gdy autor chce istotnie zmienić termin premiery po zatwierdzeniu przez niego plików przygotowanych do druku, to jest zobowiązany do wykupienia całego nakładu.
Tak jesteśmy wydawnictwem, a piszemy dla autorów. Czy możemy być obiektywni?
Oczywiście, że nie!
Poruszymy zatem temat od strony wydawcy. Inteligenta osoba potrafi wykrzesać z siebie tyle empatii, żeby zobaczyć jak to wygląda z drugiej, nieopisanej strony. Szczególnie, gdy ona sama jest tą drugą stroną.
Co powinna zawierać umowa autora z wydawnictwem?
Przede wszystkim powinny znaleźć się typowe dla wszystkich umów informacje:
Strony umowy: kto jest wydawcą, a kto autorem. Dobrze, żeby były podane dokładne dane identyfikacyjne takie jak adres zamieszkania/siedziby, NIP i PESEL. W końcu po zapłaceniu Honorarium będzie trzeba wysłać odpowiednie zgłoszenie do Urzędu Skarbowego.
Przedmiot umowy: Opis dzieła. Co ma dostarczyć autor, czym na się zająć wydawnictwo.
Zasady rozliczeń: W jaki sposób będzie obliczane Honorarium autora. Jakie są terminy wypłat.
Zasady rozwiązywania sporów: Procedura polubowna, Sąd właściwy, Porządek prawny (ważne przy umowach międzynarodowych)
Informacja o przetwarzaniu danych osobowych. No trzeba… Dura lex sed lex.
Strony umowy
Tu nie ma się co rozpisywać. Po prostu podam szablon:
Umowa Wydawnicza z dnia 30.02.2037 nr 21/37 zawarta pomiędzy: Wydawnictwem Autor Chrzestny, prowadzonym przez Przedsiębiorstwa Luterańskie Trivsel Sp. z o. o. identyfikujące się następującymi numerami rejestrowymi: NIP: 9721328913, KRS 0000980648, REGON 522503100, adres siedziby ul. Karpia 17/131, 61-619 Poznań, Polska reprezentowane przez <imię i nazwisko pracownika uprawnionego do zawierania umów wydawniczych> zwane dalej Wydawcą a <imię i nazwisko autora>, nr PESEL 12345678901, zamieszkałym pod adresem ul. Uliczna 2/10, 12-345 Miejscowość, zwanym dalej Autorem
Warto tu zaznaczyć, że nie zawsze umowę możemy podpisać z autorem. Jeden z takich przypadków jest gdy autor jest małoletni. Gdy autor jest niepełnoletni umowę podpisujemy z przedstawicielami prawnymi (najczęściej rodzicami) jako reprezentantami autora. Gdy autor ma ponad 13 lat to podpisujemy z nim umowę. Łatwo zauważyć, że jest okres, gdy umowę podpisujemy zarówno z autorem, jak i z jego rodzicami.
Drugi przypadek jest po śmierci autora. Wtedy stroną umowy są jego spadkobiercy. Warto tu zaznaczyć, że kilkadziesiąt lat po śmierci autora (dokładne liczby zależą od porządku prawnego właściwego dla obywatelstwa autora i miejsca powstania dzieła) wygasają majątkowe prawa autorskie do utworów. Wtedy można już wydawać bez umowy.
Trzeci przypadek jest taki, gdy autor już zawarł z kimś umowę ograniczającą jego prawa do utworu. Wtedy umowę musimy zawrzeć z innym podmiotem – tym, który na podstawie wcześniejszej umowy ma prawa do utworu.
Jeśli dzieło ma wielu autorów, to jest kilka różnych możliwych wariantów:
W umowie wypisujemy wszystkich autorów i od wszystkich zbieramy podpisy
Zawieramy osobne umowy z poszczególnymi autorami (np. gdy ilustracje do książki robi pracownik wydawnictwa)
Jeden z autorów zawiera umowy z pozostałymi autorami umowy na mocy której może zawrzeć umowę z wydawcą.
W praktyce może pojawić się rozwiązanie pośrednie.
Na przykład gdy wydajemy książkę naukową, którą pisało wielu naukowców z kilku uczelni, możemy zawierać umowę kilkoma z przedstawicielami uczelni, którzy reprezentują w sumie wszystkich autorów, a dodatkowe dzieła pomocnicze (np. recenzje, projekt okładki) tworzyć na podstawie osobnych umów.
Informacja o przetwarzaniu danych osobowych
W sumie nie będę się rozpisywał. Tylko dam linka do naszej Polityki Prywatności. Tam jest kilka punktów, które powinny się znaleźć w każdej umowie. Zazwyczaj daje się to na końcu.
Cieszymy się, że w trakcie Tygodnia Ewangelizacyjnego w Dzięgielowe nasze wydawnictwo będzie miało swoje stoisko. W trakcie tego wydarzenia będzie można spotkać autorkę naszej książki March@ewka
Co może powiedzieć dzieciom marchewka? Książka powstała z myślą o rodzicach, którzy chcą w kreatywny sposób opowiadać dzieciom o Panu Bogu nie lekceważąc stanu wiedzy naukowej. Dzięki dodatkowej formie scenariusza historia pozwala na aktywny udział w zadawaniu i odpowiadaniu na dziecięce pytania i świetnie nadaje się do wykorzystania na zajęciach tematycznych. Do książki są załączone…
Niespójności w tekście to jeden z największych problemów w długich tekstach. Jak się przed nimi ustrzec?
Na to pytanie nie jest łatwo odpowiedzieć. Jedną z popularnych odpowiedzi jest: robić notatki. Niestety to tylko przesuwa problem z jak nie pogubić się w pisaniu do jak nie pogubić się w notatkach.
Spójność powinna być zachowana na poziomie następujących aspektów:
Mechanika świata,
Logiczna narracja,
Pilnowanie szczegółów.
Spójna mechanika świata
Na ten aspekt powinni zwracać uwagę przede wszystkim twórcy fantastyki. Twórcy tworzący w światach wzorowanych na rzeczywistym mają ułatwione zadanie. Ogólnie chodzi o bardzo prostą rzecz. Świat powinien być w miarę stabilny. Powinny być tam możliwe do zrozumienia przez czytelnika zasady.
Zazwyczaj mechanika świata nie jest wprost opisywana w tekstach literackich. To domena podręczników fizyki i innych dokumentów akademickich oraz w zakresie stosunków społecznych dokumentów prawnych. Oczywiście są wyjątki. Przykładowo należący już do klasyki literatury Paragraf 22 jako główną oś narracji ma pewne rozwiązanie prawne funkcjonujące w świecie książki.
Nawet jeśli zasady nie będą cytowane w tekście fabularnym to pośrednio większość tych zasad dadzą o sobie znać. Przykładów nie trzeba długo szukać. W niewielu dziełach wspominających o czymś spadającym przytaczane jest prawo grawitacji. Tak samo zwykle nie cytuje się równań Maxwella w utworach gdzie coś świeci.
Najważniejszym elementem spójności świata jest zachowanie monotoniczności ceteris paribus we wszystkich tekstach opisujących dany świat. W skrócie chodzi o to, że powinna przy zebraniu wszystkich opisów, gdzie miała zastosowanie jakaś zasada, to powinniśmy dojść do wniosku, że im większy bodziec bym silniejszy efekt.
Monotoniczność dopuszcza 2 rodzaje efektów: wzmacnianie i hamowanie.
Klauzula ceteris paribus wskazuje, że interesują nas tylko te przypadki, gdy jest możliwe odfiltrowanie wpływu pozostałych czynników.
W przypadku krótkich form i złożonych światów klauzula ceteris paribus potrafi wyłączyć weryfikację spójności mechaniki świata. Zawsze w takich okolicznościach można się wytłumaczyć, że wprawdzie biorąc pod uwagę jedną grupę czynników efekt powinien być większy, ale biorąc pod uwagę drugą grupę efekt powinien być mniejszy. W efekcie nie wiadomo co przeważy i efekt może być taki jak ten w tekście.
Jednak im bardziej własny świat tworzysz tym więcej wśród twoich notatek map, słowników, podręczników, ustaw i rozporządzeń. Szczególnie, gdy podobnie jak Tolkien chcesz skupić większość swojej twórczości wokół jednego świata, to warto z matematyczną wręcz precyzją opisać w dokumentach pomocniczych mechanikę świata.
Logiczna narracja
Opowiadając historię chcemy, żeby wszystkie kluczowe momenty miały jakieś uzasadnienie. Najlepiej, żeby w większości przypadków narzucało się ono czytelnikowi samorzutnie. Przykładowo w romansie nie będzie dziwić pod koniec książki ślub głównych bohaterów, skoro od początku fabuły oni mieli się ku sobie.
Wszystkie artefakty zdroworozsądkowo klasyfikowane jako anomalie powinny być odpowiednio wytłumaczone. Na przykład jeśli bohater wie o niedawnych wydarzeniach, w których nie uczestniczył, ani nie był w pobliżu, to warto wskazać skąd on ma tę informację.
Żeby nie zgubić się w potoku zdarzeń często stosuję metodę pisania deglomeracyjnego. Polega ona na tym, że najpierw piszę streszczenie interesującego mnie tekstu, a potem rozwijam poszczególnione fragmenty streszczenia.
W zależności od tego jak obszerne i szczegółowe wychodzi streszczenie można przyjąć 2 podstawowe strategie:
Zdanie w streszczeniu to tytuł roboczy rozdziału (lub innej części składowej);
Akapit w streszczeniu szczegółowym większej jednostki, to streszczenie ogólne rozdziału (lub innej części składowej).
Jeśli po rozwinięciu uznaję cześć tekstu za zbyt mało obszerną lub szczegółową, to ponownie traktuję ją jako streszczenie i w kolejnym cyklu rozwijam.
W tekście roboczym trzymam streszczenia razem z tekstem głównym. Jedynie wyróżniam je formatowaniem, żeby się nie myliło. Poza tym automatyczne generowanie indeksów według stylów pozwala na szybkie składanie streszczeń szczegółowych.
Do zalet tego podejścia można zaliczyć:
Gdy siadamy to pisania to od razu mamy podgląd na to co jest, lub będzie w pozostałych częściach książki.
Przy powrocie do pisania po dłuższej przerwie – wystarczy rzut oka na streszczenia i już wiadomo, o co chodzi.
Można pisać w dowolnej kolejności. Mamy pomysł na opis ostatniej bitwy. Możemy pisać. Wcześniejsze sceny mają już swoje wyznaczone miejsce i z grubsza wiadomo co tam będzie.
Brak limitów metody dotyczącej objętości dzieła.
Główną wadą tej metody jest to, że nie chroni w nieścisłościach w szczegółach. Jak się przed tym zabezpieczyć będzie mowa w kolejnym rozdziale.
Pilnowanie szczegółów
Czy zdarzyło Ci się, że bohater wspominał wydarzenie, które jeszcze się nie wydarzyło?
A może w jednym rozdziale bohaterka była ruda, a w następnym była blondynką, mimo że w potoku akcji nie było szans, aby w międzyczasie odwiedziła fryzjera?
Tutaj notatki są nieocenione. Pytanie jak się nie zgubić w tych notatkach?
Na dobrą sprawę wszystkie szczegóły dotyczące wszystkiego można zapisać w jednej tabelce. Jeśli zrobimy ją w arkuszu kalkulacyjnym, to możemy korzystać z sortowania i filtrów. Zaawansowani informatycznie pisarze mogą skorzystać z systemów baz danych.
Taka tabela powinna mieć następujące kolumny:
Data zaobserwowania cechy,
Identyfikator obiektu,
Identyfikator cechy,
Wartość cechy,
Jednostka cechy,
Uwagi.
Data zaobserwowania cechy powinna być podana według kalendarza obowiązującym w świecie przedstawionym.
Specjalnie podkreślam, że jest to data zaobserwowania cechy, a nie data powstania lub zmiany wartości cechy, bo w trakcie pisania mogą się dziać różne rzeczy. Np. w pierwszym rozdziale opisuje postać jako rudą, potem w piątym rozdziale piszę o niej per rudzielec. Po jakimś czasie w trzecim rozdziale dopisuje przefarbowanie włosów tego bohatera na kruczoczarne. Powoduje to nieścisłość.
Jeśli natomiast mam w notatkach informację, że o rudym kolorze włosów wspominam zarówno w opisie wydarzeń w pierwszym, jak i piątym rozdziale, to wiem, że po zmianie w trzecim rozdziale muszę dokonać dalszych zmian, żeby się zgadzało.
Tak zdaję sobie sprawę z tego jak upierdliwe będzie rejestrowanie niemal każdego przymiotnika. Dyscyplina w tym temacie może pomóc autorom, którzy przesadzają ze szczegółowością opisów. Na pocieszenie dodam, że nie trzeba notować wszystkich cech. Zapisywać trzeba tylko te stałe lub wolno się zmieniające. Jeśli np. w kuchni na stole stoi wazon z bukietem polnych kwiatów, to wiadomo, że za kilka dni one zwiędną i będą wyrzucone. Jeśli to nie jest jakiś szczególny wazon, to też raczej nie trzeba tym zaprzątać głowy, czy raczej notatek.
Główne kategorie obiektów (to co w zdaniu może pojawić się na miejscu dopełnienia) mogą obejmować:
Postacie,
Miejsca,
Przedmioty Specjalne.
Wygodnie wśród cech mieć relacje z innymi obiektami, np.:
Tomek ma cechę relacji bycia ojcem o wartości Zosia
Zosia powinna mieć cechę relacji bycia córką o wartości Tomek;
Tomek ma cechę Lokalizacja o wartości Karczma pod Dębem;
Zosia ma cechę Właściciel o wartości Karczma pod Dębem
Niektóre cechy mogą być zapisywane wielokrotnie. Jak we wspomnianym przykładzie ojca z córką. Wśród cech ojca wypisujemy bycie ojcem dla wszystkich jego dzieci, oraz dla każdego dziecka wypisujemy cechę określającą ojca. Tak samo jest z miejscami. Wśród cech obiektu może być zapisane, że był w określonym miejscu, oraz wśród cech miejsca mogą być wypisane obiekty, które tam były. Przykład:
Data zaobserwowania cechy
Identyfikator obiektu
Identyfikator cechy
Wartość cechy
12.3.45
Tomek
Lokalizacja
Karczma pod Dębem
12.3.45
Karczma pod Dębem
Klient
Tomek
Przykład wielokrotnego zapisu jednej cechy relacyjnej
Kiedy indziej wielokrotny zapis może być spowodowany bezpośrednią obserwacją zmiany cechy.
Data zaobserwowania cechy
Identyfikator obiektu
Identyfikator cechy
Wartość cechy
Uwagi
12.3.45
Zosia
Kolor włosów
rudy
Przefarbowanie się z rudego na blond
12.3.45
Zosia
Kolor włosów
blond
Przefarbowanie się z rudego na blond
Przykład podwójnego zapisu zmiany cechy
W przykładach nie pokazałem jeszcze jak używać pola jednostka cechy. Dotychczas używałem zmiennych jakościowych, które nie mają jednostki. Jednostki są przydatne w dwóch sytuacjach:
Gdy opisujemy dane ilościowe;
Gdy odwołujemy się do zewnętrznej normy. Norma powinna być opisana w dokumentach opisujących wizję świata.
Data zaobserwowania cechy
Identyfikator obiektu
Identyfikator cechy
Wartość cechy
Jednostka cechy
12.3.45
Tomek
Właściciel
200
krowy
12.3.45
Zosia
Kolor paznokci
E345
Paleta MinFractor
Przykłady użycia jednostki cechy
Ostatnia kolumna to Uwagi. Można ją wykorzystać do zapisania czegoś, co nam umknęło w schemacie. Powtarzalna zawartość Uwag może być podstawą do wyodrębnienia kolejnej kolumny. Można to wykorzystać, gdy chcemy jednocześnie opisać jedną cechę na różnym poziomie szczegółowości.
Data zaobserwowania cechy
Identyfikator obiektu
Identyfikator cechy
Wartość cechy
Jednostka cechy
Uwagi
12.3.45
Tomek
Właściciel
200
krowy
krowy ogółem
12.3.45
Tomek
Właściciel
70
krowy
rasa holenderska
12.3.45
Tomek
Właściciel
130
krowy
rasa westfalska
Przykład użycia uwag do zapisania danych na różnym poziomie szczegółowości.
Tworzenie tabeli w arkuszu kalkulacyjnym lub systemie baz danych pozwala na łatwe robienie analiz. Bez problemu posortujemy informacje według dat, dzięki temu będziemy mieć zawsze chronologiczny układ. Możemy też filtrować według postaci, miejsc, przedmiotów i prześledzić szczegółowo ich historię. Filtrując po cechach lub jednostkach cech można patrzeć na różne relacje między obiektami w świecie.
A jakie metody stosujesz Ty, żeby zapanować nad światem Twojej książki?