Opublikowano Dodaj komentarz

Czy dam radę samemu?

Zosia Samosia

Zosia świetnie pisze. Czy jest w stanie być uznaną pisarką bez niczyjej pomocy?

Zosia jest bardzo dokładna. W całej powieści nie zdarzył się jej żaden błąd, nawet jedna literówka. Zatem nie potrzebuje redaktora i korektorów. Jednak wciąż pozostają sprawy niezwiązane bezpośrednio z samym tekstem. Książka to jeszcze ilustracje, a co najmniej projekt okładki, więc konieczna jest współpraca z ilustratorem.

Na szczęście Zosia poza talentem literackim, ma talent plastyczny. Jest w stanie przygotować tekst i ilustracje w formie nadającej się do druku, przez co nie potrzebuje ilustratora, jednak wciąż potrzebuje drukarni.

Oczywiście Zosia Samosia może stwierdzić, że będzie drukować we własnym zakresie, ale wtedy potrzebuje papieru, tuszu i drukarek.

Żeby ustrzec się od współpracy z dystrybutorami i producentami papieru, drukarek i tuszu może korzystać z urządzeń własnej konstrukcji pracujących na jej autorskich tuszach. Ponadto będzie drukować na papierze, który samodzielnie zrobi z drzew, które własnoręcznie posadziła. Wiedzieliście, że Zosia ukończyła z wyróżnieniem 23 inżynierskie kierunki studiów i technikum leśne?

OK. Zosi Samosi udało się wydrukować cały nakład bez niczyjej pomocy. Kosztowało ją to wiele wyrzeczeń, bo musiała boso (żeby nie być zależna od współpracy z szewcem) tysiące kilometrów i przepłynąć wpław (żeby nie musieć współpracować z przedstawicielami przemysłu stoczniowego) Atlantyk i Pacyfik, żeby bez niczyjej pomocy zdobyć rzadkie surowce potrzebne do budowy własnej drukarni i papierni. Ponadto musiała czekać wiele lat, aż urośnie jej las. Teraz pozostaje sprzedać ten wydrukowany nakład.

Żeby nie musieć współpracować z hurtowniami książek i księgarniami naturalnym ruchem będzie założenie własnej sieci księgarni. Obsługę tysięcy punktów handlowych na całym świecie, bez zatrudniania pracowników, Zosi zapewni jej rzadka umiejętność multi-lokacji, która przybiera formę bliską wszechobecności.

Oczywiście sprzedaż wśród wielu różnych narodów wymaga tłumaczenia dzieła. Zosia Samosia nie potrzebuje tłumaczy, bo sama świetnie zna 174 języki.

Nie dla herosów

  • Jeśli ustępujesz Zosi w choć jednym punkcie, to znaczy, że w jakimś zakresie będziesz współpracować z innymi.
  • Jeśli nie chcesz czekać aż urośnie zasadzony przez Ciebie las, by zacząć używać papieru, to też jesteś skazany na współpracę z innymi.
  • Jeśli nie masz ochoty na podróż na kraniec świata, żeby w ekstremalnych warunkach zdobyć kilka gram rzadkiej substancji, współpracuj z innymi.

Współpraca pozwala nam zajmować się tym, w czym jesteśmy najlepsi. Pozwala robić kilka rzeczy jednocześnie. Dzięki temu odpowiednie rozdysponowanie pracy może ograniczyć czas realizacji, a przy okazji można osiągnąć jeszcze lepszy rezultat. Współpraca, choć trudna pozwala na osiągnięcia niemożliwe dla jednostki.

Opublikowano Dodaj komentarz

March@ewka – spotkanie z Renatą Minkus

Cieszymy się, że w trakcie Tygodnia Ewangelizacyjnego w Dzięgielowe nasze wydawnictwo będzie miało swoje stoisko. W trakcie tego wydarzenia będzie można spotkać autorkę naszej książki March@ewka

Tydzień Ewangelizacyjny odbędzie się w dniach 30.06-7.07.2024 w malowniczej miejscowości Dzięgielów. Wydarzenie organizowane jest przez Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego.

Informacje szczegółowe i informacje o wydarzeniu dostępne pod linkiem: https://cme.org.pl/te/

Renata Minkus: March@ewka

40 

Co może powiedzieć dzieciom marchewka? Książka powstała z myślą o rodzicach, którzy chcą w kreatywny sposób opowiadać dzieciom o Panu Bogu nie lekceważąc stanu wiedzy naukowej. Dzięki dodatkowej formie scenariusza historia pozwala na aktywny udział w zadawaniu i odpowiadaniu na dziecięce pytania i świetnie nadaje się do wykorzystania na zajęciach tematycznych. Do książki są załączone…

Przejdź do strony książki

Na stanie (może być zamówiony)

SKU: 9788396181015
Category:
Tags:
Opublikowano Dodaj komentarz

Jak nie pogubić się w pisaniu

Niespójności w tekście to jeden z największych problemów w długich tekstach. Jak się przed nimi ustrzec?

Na to pytanie nie jest łatwo odpowiedzieć. Jedną z popularnych odpowiedzi jest: robić notatki. Niestety to tylko przesuwa problem z jak nie pogubić się w pisaniu do jak nie pogubić się w notatkach.

Spójność powinna być zachowana na poziomie następujących aspektów:

  1. Mechanika świata,
  2. Logiczna narracja,
  3. Pilnowanie szczegółów.

Spójna mechanika świata

Na ten aspekt powinni zwracać uwagę przede wszystkim twórcy fantastyki. Twórcy tworzący w światach wzorowanych na rzeczywistym mają ułatwione zadanie. Ogólnie chodzi o bardzo prostą rzecz. Świat powinien być w miarę stabilny. Powinny być tam możliwe do zrozumienia przez czytelnika zasady.

Zazwyczaj mechanika świata nie jest wprost opisywana w tekstach literackich. To domena podręczników fizyki i innych dokumentów akademickich oraz w zakresie stosunków społecznych dokumentów prawnych. Oczywiście są wyjątki. Przykładowo należący już do klasyki literatury Paragraf 22 jako główną oś narracji ma pewne rozwiązanie prawne funkcjonujące w świecie książki.

Nawet jeśli zasady nie będą cytowane w tekście fabularnym to pośrednio większość tych zasad dadzą o sobie znać. Przykładów nie trzeba długo szukać. W niewielu dziełach wspominających o czymś spadającym przytaczane jest prawo grawitacji. Tak samo zwykle nie cytuje się równań Maxwella w utworach gdzie coś świeci.

Najważniejszym elementem spójności świata jest zachowanie monotoniczności ceteris paribus we wszystkich tekstach opisujących dany świat. W skrócie chodzi o to, że powinna przy zebraniu wszystkich opisów, gdzie miała zastosowanie jakaś zasada, to powinniśmy dojść do wniosku, że im większy bodziec bym silniejszy efekt.

  • Monotoniczność dopuszcza 2 rodzaje efektów: wzmacnianie i hamowanie.
  • Klauzula ceteris paribus wskazuje, że interesują nas tylko te przypadki, gdy jest możliwe odfiltrowanie wpływu pozostałych czynników.

W przypadku krótkich form i złożonych światów klauzula ceteris paribus potrafi wyłączyć weryfikację spójności mechaniki świata. Zawsze w takich okolicznościach można się wytłumaczyć, że wprawdzie biorąc pod uwagę jedną grupę czynników efekt powinien być większy, ale biorąc pod uwagę drugą grupę efekt powinien być mniejszy. W efekcie nie wiadomo co przeważy i efekt może być taki jak ten w tekście.

Jednak im bardziej własny świat tworzysz tym więcej wśród twoich notatek map, słowników, podręczników, ustaw i rozporządzeń. Szczególnie, gdy podobnie jak Tolkien chcesz skupić większość swojej twórczości wokół jednego świata, to warto z matematyczną wręcz precyzją opisać w dokumentach pomocniczych mechanikę świata.

Logiczna narracja

Opowiadając historię chcemy, żeby wszystkie kluczowe momenty miały jakieś uzasadnienie. Najlepiej, żeby w większości przypadków narzucało się ono czytelnikowi samorzutnie. Przykładowo w romansie nie będzie dziwić pod koniec książki ślub głównych bohaterów, skoro od początku fabuły oni mieli się ku sobie.

Wszystkie artefakty zdroworozsądkowo klasyfikowane jako anomalie powinny być odpowiednio wytłumaczone. Na przykład jeśli bohater wie o niedawnych wydarzeniach, w których nie uczestniczył, ani nie był w pobliżu, to warto wskazać skąd on ma tę informację.

Żeby nie zgubić się w potoku zdarzeń często stosuję metodę pisania deglomeracyjnego. Polega ona na tym, że najpierw piszę streszczenie interesującego mnie tekstu, a potem rozwijam poszczególnione fragmenty streszczenia.

W zależności od tego jak obszerne i szczegółowe wychodzi streszczenie można przyjąć 2 podstawowe strategie:

  1. Zdanie w streszczeniu to tytuł roboczy rozdziału (lub innej części składowej);
  2. Akapit w streszczeniu szczegółowym większej jednostki, to streszczenie ogólne rozdziału (lub innej części składowej).

Jeśli po rozwinięciu uznaję cześć tekstu za zbyt mało obszerną lub szczegółową, to ponownie traktuję ją jako streszczenie i w kolejnym cyklu rozwijam.

W tekście roboczym trzymam streszczenia razem z tekstem głównym. Jedynie wyróżniam je formatowaniem, żeby się nie myliło. Poza tym automatyczne generowanie indeksów według stylów pozwala na szybkie składanie streszczeń szczegółowych.

Do zalet tego podejścia można zaliczyć:

  1. Gdy siadamy to pisania to od razu mamy podgląd na to co jest, lub będzie w pozostałych częściach książki.
  2. Przy powrocie do pisania po dłuższej przerwie – wystarczy rzut oka na streszczenia i już wiadomo, o co chodzi.
  3. Można pisać w dowolnej kolejności. Mamy pomysł na opis ostatniej bitwy. Możemy pisać. Wcześniejsze sceny mają już swoje wyznaczone miejsce i z grubsza wiadomo co tam będzie.
  4. Brak limitów metody dotyczącej objętości dzieła.

Główną wadą tej metody jest to, że nie chroni w nieścisłościach w szczegółach. Jak się przed tym zabezpieczyć będzie mowa w kolejnym rozdziale.

Pilnowanie szczegółów

Czy zdarzyło Ci się, że bohater wspominał wydarzenie, które jeszcze się nie wydarzyło?

A może w jednym rozdziale bohaterka była ruda, a w następnym była blondynką, mimo że w potoku akcji nie było szans, aby w międzyczasie odwiedziła fryzjera?

Tutaj notatki są nieocenione. Pytanie jak się nie zgubić w tych notatkach?

Na dobrą sprawę wszystkie szczegóły dotyczące wszystkiego można zapisać w jednej tabelce. Jeśli zrobimy ją w arkuszu kalkulacyjnym, to możemy korzystać z sortowania i filtrów. Zaawansowani informatycznie pisarze mogą skorzystać z systemów baz danych.

Taka tabela powinna mieć następujące kolumny:

  1. Data zaobserwowania cechy,
  2. Identyfikator obiektu,
  3. Identyfikator cechy,
  4. Wartość cechy,
  5. Jednostka cechy,
  6. Uwagi.

Data zaobserwowania cechy powinna być podana według kalendarza obowiązującym w świecie przedstawionym.

Specjalnie podkreślam, że jest to data zaobserwowania cechy, a nie data powstania lub zmiany wartości cechy, bo w trakcie pisania mogą się dziać różne rzeczy. Np. w pierwszym rozdziale opisuje postać jako rudą, potem w piątym rozdziale piszę o niej per rudzielec. Po jakimś czasie w trzecim rozdziale dopisuje przefarbowanie włosów tego bohatera na kruczoczarne. Powoduje to nieścisłość.

Jeśli natomiast mam w notatkach informację, że o rudym kolorze włosów wspominam zarówno w opisie wydarzeń w pierwszym, jak i piątym rozdziale, to wiem, że po zmianie w trzecim rozdziale muszę dokonać dalszych zmian, żeby się zgadzało.

Tak zdaję sobie sprawę z tego jak upierdliwe będzie rejestrowanie niemal każdego przymiotnika. Dyscyplina w tym temacie może pomóc autorom, którzy przesadzają ze szczegółowością opisów. Na pocieszenie dodam, że nie trzeba notować wszystkich cech. Zapisywać trzeba tylko te stałe lub wolno się zmieniające. Jeśli np. w kuchni na stole stoi wazon z bukietem polnych kwiatów, to wiadomo, że za kilka dni one zwiędną i będą wyrzucone. Jeśli to nie jest jakiś szczególny wazon, to też raczej nie trzeba tym zaprzątać głowy, czy raczej notatek.

Główne kategorie obiektów (to co w zdaniu może pojawić się na miejscu dopełnienia) mogą obejmować:

  1. Postacie,
  2. Miejsca,
  3. Przedmioty Specjalne.

Wygodnie wśród cech mieć relacje z innymi obiektami, np.:

  1. Tomek ma cechę relacji bycia ojcem o wartości Zosia
  2. Zosia powinna mieć cechę relacji bycia córką o wartości Tomek;
  3. Tomek ma cechę Lokalizacja o wartości Karczma pod Dębem;
  4. Zosia ma cechę Właściciel o wartości Karczma pod Dębem

Niektóre cechy mogą być zapisywane wielokrotnie. Jak we wspomnianym przykładzie ojca z córką. Wśród cech ojca wypisujemy bycie ojcem dla wszystkich jego dzieci, oraz dla każdego dziecka wypisujemy cechę określającą ojca. Tak samo jest z miejscami. Wśród cech obiektu może być zapisane, że był w określonym miejscu, oraz wśród cech miejsca mogą być wypisane obiekty, które tam były. Przykład:

Data zaobserwowania cechyIdentyfikator obiektuIdentyfikator cechyWartość cechy
12.3.45TomekLokalizacjaKarczma pod Dębem
12.3.45Karczma pod DębemKlientTomek
Przykład wielokrotnego zapisu jednej cechy relacyjnej

Kiedy indziej wielokrotny zapis może być spowodowany bezpośrednią obserwacją zmiany cechy.

Data zaobserwowania cechyIdentyfikator obiektuIdentyfikator cechyWartość cechyUwagi
12.3.45ZosiaKolor włosówrudyPrzefarbowanie się z rudego na blond
12.3.45ZosiaKolor włosówblondPrzefarbowanie się z rudego na blond
Przykład podwójnego zapisu zmiany cechy

W przykładach nie pokazałem jeszcze jak używać pola jednostka cechy. Dotychczas używałem zmiennych jakościowych, które nie mają jednostki. Jednostki są przydatne w dwóch sytuacjach:

  1. Gdy opisujemy dane ilościowe;
  2. Gdy odwołujemy się do zewnętrznej normy. Norma powinna być opisana w dokumentach opisujących wizję świata.
Data zaobserwowania cechyIdentyfikator obiektuIdentyfikator cechyWartość cechyJednostka cechy
12.3.45TomekWłaściciel200krowy
12.3.45ZosiaKolor paznokciE345Paleta MinFractor
Przykłady użycia jednostki cechy

Ostatnia kolumna to Uwagi. Można ją wykorzystać do zapisania czegoś, co nam umknęło w schemacie. Powtarzalna zawartość Uwag może być podstawą do wyodrębnienia kolejnej kolumny. Można to wykorzystać, gdy chcemy jednocześnie opisać jedną cechę na różnym poziomie szczegółowości.

Data zaobserwowania cechyIdentyfikator obiektuIdentyfikator cechyWartość cechyJednostka cechyUwagi
12.3.45TomekWłaściciel200krowykrowy ogółem
12.3.45TomekWłaściciel70krowyrasa holenderska
12.3.45TomekWłaściciel130krowyrasa westfalska
Przykład użycia uwag do zapisania danych na różnym poziomie szczegółowości.

Tworzenie tabeli w arkuszu kalkulacyjnym lub systemie baz danych pozwala na łatwe robienie analiz. Bez problemu posortujemy informacje według dat, dzięki temu będziemy mieć zawsze chronologiczny układ. Możemy też filtrować według postaci, miejsc, przedmiotów i prześledzić szczegółowo ich historię. Filtrując po cechach lub jednostkach cech można patrzeć na różne relacje między obiektami w świecie.

A jakie metody stosujesz Ty, żeby zapanować nad światem Twojej książki?

Opublikowano Dodaj komentarz

Gdy weny jest za dużo i jednocześnie jej brak

Jak może być czegoś jednocześnie za dużo i brak?

Pewnie zdarzyło Ci się nie raz, że zacukałeś się w tekście nad którym pracowałeś, ale za to miałeś wysyp pomysłów na inne utwory. Często wtedy zaczynamy pisać kolejny tekst. W efekcie mamy zaczętych wiele tekstów i żadnego skończonego. Gdy długo się taki stan utrzymuje, to negatywnie wpływa na motywację.

Niektórym pasuje pisanie do szuflady. Spodziewam się, że wśród was, czyli czytelników bloga prowadzonego przez wydawnictwo to mniejszość. Pozostała większość z pewnością chce ukończyć swoje dzieła.

Często na taki problem można znaleźć rady typu:

Najpierw skończ jedno, a potem bierz się za kolejne.

Takie rady zdradzają niepełne zrozumienie idei Łańcucha Krytycznego. To tylko pół prawdy. Faktycznie łatwiej się odnaleźć rynku literackim, gdy co roku wydasz kolejną książkę, niż jak co 10 lat masz na raz 10 premier. To łatwo osiągnąć, gdy za kolejne zabierasz, gdy jedno skończysz. Jednak zdarza się, że nie możesz skupić się na pierwszym w kolejce dziele.

Czy wtedy źle zająć się innym tekstem?

Myślę, że lepiej napisać kolejny fragment w innego utworu, niż bezskutecznie próbować drgnąć z pierwszą w kolejce książką. Dobrze mieć uporządkowaną listę projektów nad którymi pracujesz. Domyślne siadając do pisania zajmujesz się pierwszym tekstem z listy. Gdy Ci nie idzie, przechodzisz do drugiego itd.

W czasie pisania długich form, takich jak powieści spokojnie wpadniesz na wiele pomysłów fabularnych. Jeśli chcesz zrealizować je wszystkie, to musisz dużo pomysłów upakować w jednym dziele. Dlatego gdy wpada Ci nowy pomysł sprawdź, czy nie da się go zharmonizować, z czymś nad czym już pracujesz.

Wiadomo. Pierwszy tekst na liście priorytetów jest zazwyczaj dość zaawansowany, więc trudno tam wkomponować nowe elementy. Jednak przy odpowiednio długiej liście pomysłów zazwyczaj znajdziesz coś, co uda się połączyć z nowym.

Przykłady:

  • Jeśli masz jakiś mglisty pomysł na romans i jakiś mglisty pomysł na powieść podróżniczą, to możesz zbudować połączoną narrację wokół wspólnej podróży kochanków, umieścić romans jako jedną z przygód podróżnika, albo w jakiejś części romansu wysłać kochanków na wycieczkę.
  • Jeśli masz pomysł na kilka scen bitewnych i pomysły na fragmenty świata fantasy, to co stoi na przeszkodzie, żeby postawić naprzeciw siebie armie trolli, krasnoludów, orków, smoków, elfów lub innych baśniowych stworów?
  • Poza tym, te 4 motywy można połączyć w jednym dziele. Od ćwierćwiecza wiemy, że w naszej kulturze jest możliwy romans między ogrami, a nawet mezalians Osła ze Smoczycą. Jeśli rozpoznałeś nawiązanie do Shreka, to wiesz, że te pary poznały się na polu bitwy. A pole bitwy raz jest tu, raz jest tam. Armie się przemieszczają, co tworzy miejsce na wątek podróżniczy.

Łączenie pomysłów ma tę zaletę, że zamiast zaczynać kolejny tekst rozwijasz już coś, nad czym już wcześniej się trudziłeś. Zamiast dodawania kolejnej pozycji do listy nieukończonych tekstów, zbliżasz się do ukończenia jednego ze swoich dzieł.

Inną zaletą łączenia pomysłów jest wprowadzenie pożądanej różnorodności w twórczości. Gdy próbujemy od zera budować narrację, to jest wysokie ryzyko, że wpadniemy w utarte schematy konwencji literackiej. Gdy próbujemy powiązać ze sobą kilka różnorodnych koncepcji, to stosujemy nietypowe rozwiązania. To zwraca uwagę czytelnika.

Jakie Ty masz sposoby na poskromienie swoich pomysłów?

Opublikowano Dodaj komentarz

Mity o spójnikach

Spójniki. Spotykamy się z nimi codziennie, często nawet nie zwracając na nie uwagi:

  • Przyczyna, więc skutek.
  • Działanie, bo uzasadnienie.
  • Jedno, drugie, trzecie i ostatnie
  • Opcja, albo inna opcja.
  • Racja, jednak też inna racja.
  • Coś, mimo że intuicja podpowiada nam coś innego.

Spójniki łączą kilka jednostek tekstowych w jedną całość. Pisarz musi się czasem z nimi świadomie zmierzyć. Nie pomagają pewne uproszczenia, które wielu z nas wynosi ze szkoły. W tym artykule zmierzymy się z nimi.

Mit 1. Przed większością spójników zawsze powinno stawiać się przecinek, a przed niektórymi (i, oraz) nigdy.

To użyteczna heurystyka, choć nie jest ona do końca prawdziwa. Spójniki rządzą się swoimi prawami, a przecinki swoimi prawami opisanymi tutaj. Spójniki łączą powiązane jednostki tekstowe, gdy przecinki m.in. oddzielają części składowe zdania. Faktycznie często właściwe miejsce dla przecinka znajdzie się bezpośrednio przed spójnikiem, a niemal nigdy za, ale nie można z tego robić uniwersalnej reguły.

Mit 2. Nie zaczynamy zdania o spójników.

Zwykle spójniki wkłada się je w zdaniu złożonym między części składowe, więc zazwyczaj są one gdzieś w środku zdania. Zdarza się jednak, że łączone części składowe są na tyle duże, albo specyficzny układ retoryczny sprawia (np. rozmowa), że zbudowanie z nich odpowiedniego zdania złożonego jest kłopotliwe.

Wtedy można rozbić części składowe wypowiedzi na kilka zdań (albo i większych jednostek tekstowych). W takiej sytuacji spójniki mogą być na początku zdania, co sygnalizuje, że dane zdanie nawiązuje do poprzednich zdań. Spójniki wówczas nie łączą części zdania, tylko łączą całe zdania, a nawet akapity.

Zostają jeszcze kwestie stylistyczne. Porównaj sobie konstrukcje:

Coś tam. Ale coś innego.Z jednej strony coś tam. Z drugiej strony natomiast coś innego.
– Dlaczego to zrobiłeś?
– Bo coś tam.
– Dlaczego to zrobiłeś?
– Zrobiłem to, gdyż coś tam.
Więc rekomenduję coś tam.Na podstawie przytoczonych wcześniej przesłanek rekomenduję coś tam.
Porównanie stylów

Wiele tutaj zależy od kontekstu:

  • Gdy Twoi bohaterzy piszą petycję do króla, raczej będą starali się zadbać o to, żeby pismo było piękne, nawet jeśli oznacza to zużycie nieco większej ilości atramentu.
  • W wypracowaniu maturalnym złożone konstrukcje zastępujące spójniki na początku zdania nadają testowi bardziej profesjonalny charakter, a przy okazji pomagają przekroczyć limit minimalnej długości tekstu. Myślę, że to jedna z przyczyn, dla których nauczyciele narzucają uczniom tą zasadę.
  • W nieformalnych sytuacjach, szczególnie gdy zależy nam bardziej na szybkim przekazaniu komunikatu, nie należy mnożyć słów. Lepiej przejść do stylu potocznego, który więcej wybacza.

Ważne, żeby zachować logikę wypowiedzi i zgodność stylu z charakterem postaci i sytuacji, w której się znajduje. Podobnie jak w poprzednim micie mamy do czynienia ze wskazówką pomagającą sprawnie tworzyć ładne wypowiedzi, ale nie stanowi ona bezwzględnej zasady. Co więcej kurczowe trzymanie się jej może niekiedy szkodzić komunikacji, a przecież to jest podstawowa funkcja języka.

Mit 3. „Lub” i „albo” nie są synonimami

Znów w tym przypadku mamy do czynienia z brakiem właściwego rozeznania.

W stylu potocznym jak najbardziej można używać zamiennie. Warto zauważyć, że nie ma dwóch takich słów, które miałyby dokładnie takie samo znaczenie, wiec nie są to swoje 100% odpowiedniki. Na przykład spójnik „albo” tworzy niemającą odpowiednika ze słowem „lub” konstrukcję:

albo jedno, albo drugie[, albo trzecie,...]

która oznacza, że tylko jeden z wymienionych wariantów jest dostępny.

Na bazie tej różnicy logicy w swoich opracowaniach często przyjmują zawężone definicję spójników, przyjmując, że „lub” odpowiada operatorowi alternatywy, a „albo” operatorowi ekskluzji. Dla innych spójników robią podobne przypisania. Jednak to nie oddaje pełnego charakteru tych słów. Przyjęcie tych zawężonych definicji w innych kontekstach może prowadzić do nieoczekiwanych skutków.

Na przykład spacerując z kimś można z oddali zauważyć coś ciekawego. W trakcie gdy mówi się o tym towarzyszom podróży można podejść bliżej i zobaczyć więcej szczegółów. W efekcie może powstać wypowiedź w stylu:

Patrz! Tam są grzyby, albo nawet borowiki.

To jest poprawny językowo komunikat. Interpretacja naturalna, uwzględniająca wszystkie niuanse nie zostawia wątpliwości, spacerujący po lesie rozmówca chce powiedzieć, że zobaczył borowiki.

Gdybyśmy chcieli interpretować spójnik „albo” jako operator ekskluzji, to musielibyśmy zinterpretować w ten sposób, że rozmówca chce powiedzieć, że właściwa jest jedna z opcji:

  1. zobaczył grzyby, ale nie zobaczył borowików.
  2. zobaczył borowiki, ale nie zobaczył grzybów.

Biorąc pod uwagę, fakt że borowik jest typem grzyba, to przy tym założeniu musimy przyjąć, że rozmówca chce powiedzieć, że zobaczył jakieś grzyby, ale na pewno nie są to borowiki.

Jeśli interpretujemy „albo” jako bliski synonim „lub”, czyli przyjmiemy, że mamy tu do czynienia z alternatywą, to katalog opcji interpretacyjnych jest nieco szerszy. Z analizy logicznej zdania będzie wynikało, że zobaczył grzyby, ale nie wiadomo, czy zobaczył borowiki, choć już interpretacja przynajmniej będzie to dopuszczała.

Zdarza się, że spójnik „lub” interpretuje się w sposób bliski ekskluzji – a więc rzekomo właściwy dla spójnika „albo”. W końcu gdy w odpowiedzi na pytanie o plany weekendowe, ktoś odpowiada, że pojedzie w Sudety lub na Mazury, to możemy śmiało założyć, że pojedzie tylko w jedno z tych miejsc.

Ogólnie trzeba uważać z przenoszeniem uproszczonych modeli logicznych na grunt języka. Spójniki mają swoje dodatkowe niuanse, które w modelach matematycznych nie są uwzględnione. Często równoważne pod względem logicznym zdania mają inny wydźwięk. Przykłady:

  • Szedłem w deszczu, więc zmokłem. =? Nie szedłem w deszczu lub zmokłem. =? Nie zmokłem, więc nie szedłem w deszczu.
  • Tomek i Zosia rozmawiali przez telefon. =? Tomek rozmawiał przez telefon i Zosia rozmawiała przez telefon.
  • Zosia wzięła ślub z Tomkiem i zaszła w ciążę =? Zosia zaszła w ciążę i wzięła ślub z Tomkiem.
  • Nigdy tego nie robię =? Zawsze to robię

Jakie wy dostrzegacie pułapki czyhające na piszących między spójnikami?

Opublikowano Dodaj komentarz

Spotkanie Autorskie z Renatą Minkus

Cieszymy się zapowiadając spotkanie autorskie online z autorką naszej książki March@ewka

Spotkanie odbędzie się w piątek 8.12.2023 na platformie Zoom. Spotkanie organizowane jest przez Ksiegarnię Polonijną w UK

Informacje szczegółowe i zapisy dostępne pod linkiem: https://www.facebook.com/events/1325424011414578/

Renata Minkus: March@ewka

40 

Co może powiedzieć dzieciom marchewka? Książka powstała z myślą o rodzicach, którzy chcą w kreatywny sposób opowiadać dzieciom o Panu Bogu nie lekceważąc stanu wiedzy naukowej. Dzięki dodatkowej formie scenariusza historia pozwala na aktywny udział w zadawaniu i odpowiadaniu na dziecięce pytania i świetnie nadaje się do wykorzystania na zajęciach tematycznych. Do książki są załączone…

Przejdź do strony książki

Na stanie (może być zamówiony)

SKU: 9788396181015
Category:
Tags:
Opublikowano Dodaj komentarz

Autor Chrzestny w majówkowym klimacie

O książce …

„Modern Caribbean Rum” to wyczerpujące, głębokie zanurzenie w świecie mocnych alkoholi z trzciny cukrowej, skupiające się na miejscu pochodzenia rumu — na Karaibach. Liczący 850 stron i wzbogacony 950 ilustracjami, współczesny przewodnik po rumie i otaczającej go branży jest nieocenionym źródłem informacji zarówno dla entuzjastów, jak i profesjonalistów.

Część pierwsza to ogólny przegląd tematyki rumu: historii rumu, klasyfikacji rumu i błędnych przekonań dotyczących wysokoprocentowych alkoholi. Część druga to wnikliwe i szczegółowe zagłębienie w tajniki produkcji rumu. Kolejno omawiane są materiały do produkcji trunku, fermentacja, destylacja, dojrzewanie, mieszanie i nauka o smaku. Działalność biznesowa związana z rumem, w szczególności wiedza o obrocie hurtowym i o rumie czerpanym, oznaczenia geograficzne i przepisy krajowe i międzynarodowe, taryfy podatkowe i celne, subsydia, organizacje handlowe, marki rumu, stanowi materiał części trzeciej.

Ostatnia, czwarta część to 500 stron opowiadających o historii i profilach ponad siedemdziesięciu destylarni/producentów rumu z dwudziestu karaibskich regionów. Zajrzyj za kulisy i dowiedz się dokładnie, jak powstają kultowe style rumowe, w tym rum jamajski, kubański, rum z Barbadosu, Rum Demerara czy Rhum Agricole i wiele innych.

O jej odbiorze wśród profesjonalistów

Bardzo dobrze napisana, encyklopedyczna publikacja o rumie z Karaibów. I (także ze względu na rozmiar książki) WIELKA lektura! Polecany miłośnikom rumu.   
Carsten Vlierboom – dyrektor ds. rumu, E&A Scheer

Opisując rum, Matt Pietrek dotarł do sedna chyba każdej historii o alkoholu, który inspiruje tak wiele legend. Jego doświadczenie w połączeniu z wizją edytorską Carrie Smith przedstawia absolutnie zapierający dech w piersiach obraz świata karaibskiego rumu zarówno w słowach, jak i fotografiach. Wybierz się w podróż przez historię, biznes, mity i legendy i popłyń do celu, czując się jak znawca tematu. Dzięki ponad 70 różnym profilom destylarni możesz w mgnieniu oka zarezerwować wycieczkę do najwspanialszych producentów rumu.
Tara Nurin in „Forbes”

O autorach

Matt Pietrek jest znanym autorem branży spirytusowej, historykiem, konsultantem i maniakiem rumu. Najbardziej znany ze swoich stron internetowych Rum Wonk i Cocktail Wonk, ma wrodzoną zdolność wyjaśniania złożonych zagadnień w jasny i zwięzły sposób. Styl pisania Matta, „głęboko nurkujący” w przedmiot swoich badań, sprawił, że jego strona internetowa Cocktail Wonk stała się jednym z najbardziej wpływowych i szanowanych źródeł referencyjnych dla entuzjastów rumu w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Matt, były twórca oprogramowania informatycznego, jest także współautorem książek „Minimalist Tiki: A Cocktail Wonk Look at Classic Libations” i „Modern Tiki Vanguard”. Pełni również od 2019 roku funkcję Wysłannika Społeczności w Stowarzyszeniu Producentów Rumu i Napojów Alkoholowych Indii Zachodnich. Mieszka, pracuje i cieszy się wysokiej klasy alkoholami wraz ze swoją żoną i współautorką, Carrie Smith, oraz ich psem (Admirałem) Nelsonem w Nowym Orleanie, czasami nazywanym najbardziej wysuniętym na północ miastem na Karaibach.

Carrie Smith jest całym swoim sercem twórczynią: przestrzeni, projektów i pomysłów. Jej kreatywna wizja łączy całe wcześniejsze doświadczenie zawodowe, aby prowadzić Wonk Press, nowy model firmy wydawniczej, która współpracuje z niezależnymi autorami, aby ożywić projekty pasjonatów. Carrie jest autorką i redaktorką, artystką i projektantką, mentorką i liderem, a także wielokrotnie nagradzaną projektantką wnętrz, która uzyskała tytuł magistra w dziedzinie konserwacji architektury na Uniwersytecie Tulane. Ma słabość do dobrze wykonanego daiquiri Hemingwaya, najlepiej zrobionego z kubańskiego rumu.

Zaproszenie do przygody

autorchrzestny.pl/produkt/modern-caribbean-rum/

Opublikowano Dodaj komentarz

Ewangelia św. Mateusza, przekład Stanisława Murzynowskiego, reprint. Czyli z Judei przez Rotterdam, Królewiec, Warszawę, Olsztyn i Płock do rąk Autora Chrzestnego.

Reformacja na ziemiach polskich zaowocowała między innymi mnogością przekładów poszczególnych ksiąg biblijnych, Nowego Testamentu czy wreszcie całego Pisma. Była to realizacja fundamentalnego postulatu Lutra – powrotu do Słowa. Reakcją była również „pobudka” po stronie rzymskokatolickiej, gdzie pomimo upływu stuleci od chrztu władców Polski w łacińskim obrządku nadal nie dopracowano się polskiego Nowego Testamentu (a szkoda i dla nas, również z racji historii staropolszczyzny). W 1517 roku (a już na pewno w 1520) rozpoczęła się reformacja luterańska, a pierwszym krajem ewangelickim stały się Prusy Książęce, wchodzące jako lenno w skład Królestwa Polskiego.

Właśnie w Królewcu, stolicy kraju wieloetnicznego (niemieckojęzyczne mieszczaństwo czy ekskrzyżacy i koloniści, Sambowie czy Natangowie – zatem prawdziwi Prusowie, a nie późniejsi Prusacy, polscy Mazurzy na południu kraju, na północy zaś – Mała Litwa) wydano pierwszy polski drukowany Nowy Testament. Jeszcze w 1544 roku książę Albrecht nakazał swoim poddanym – Polakom czytanie Pisma we własnym języku. Był czas, kiedy w Prusach „Wschodnich” priorytetem była ewangelizacja, a nie germanizacja.
Odpowiedzią na potrzebę przekazania w owe polskie ręce świętych ksiąg było właśnie dzieło Stanisława Murzynowskiego: „TESTAMENT NOVVY ZVPEŁNY. Z Greckiego ięzyka na Polski przełożony i wykładem krotkiem obiaśniony. Wczym wszystkiem dokładano śię Laćińskiego i na kilka inszych ięzykow przełożenia i ktemu Starych i Nowych pisma świętego Doctorow. Przytem przydana iest nauka czytania i pisania ięzyka Polskiego ku tym kśięgam i inszem pożyteczna J Regestr naleźienia Ewangeljiei i Epistoły na niedźielę i święta insze przes rok i na wykład Mattheusza świętego”.

Całość została wydana w latach 1551 – 1553. Najpierw wydano Ewangelie, a następnie pozostałe księgi NT. Wydrukowane nakładem Jana Seklucjana, czy też bez latynizacji – Jana z Siekluk koło Radomia. Tłumacz studiował w Wittenberdze, wydawca – w Lipsku. Obydwaj schronili się na dworze Albrechta, bo brakowało jeszcze blisko pokolenia do konfederacji warszawskiej, a chociaż stosy nie płonęły łatwo jak na zachodzie, to praca kaznodziejska ewangelików mogła spotkać się z dotkliwymi reperkusjami. Wykształceni luteranie z wyboru sumienia posłużyli swoją pracą masom chłopstwa, które z dnia na dzień zostało konwertowane według zasady cuius regio, a i przedtem różnie bywało z prawdziwością i poprawnością ich oficjalnie już od wieków czystko katolickich, w ogóle chrześcijańskich przekonań.

Na marginesie można dodać, że pomimo techniki analogicznej do Gutenbergowskiej, przekład Ewangelii Mateusza autorstwa Murzynowskiego jest jednym z… pierwszych starodruków. Ten nieintuicyjny fakt wynika z formalnego podziału w historii poligrafii: druki do roku 1500 to inkunabuły (dosłownie „w powijakach”), kolejne półwiecze to paleotypy, a pomiędzy rokiem 1551 właśnie a 1800 mowa o starodrukach.

Należy również oddać należną zasługę autorom reprintu Ewangelii, uwiecznionego na zdjęciach. Zacytowanie całości informacji zamieszczonej na rewersie jednej ze stron tytułowych pozwoli przy okazji pokazać jak skomplikowany był to proces: „Reprint Ewangelii ukazał się w 460. rocznicę jej wydania. Inicjatorem wykonania reprintu był prof. dr hab. Jacek Olędzki (+2004), pracownik naukowy Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego, który w w 1997 roku doprowadził do sporządzenia kopii starodruku na płytach CD; dokonały tego panie: Elżbieta Bylinowa, kustosz dyplomowany w Gabinecie Starych Druków BUW oraz Marta Jankowska, informatyk w Pracowni Edukacji Komputerowej WGiSR UW. Staraniem pani Hanny Witt – Pasztowej obecne przedsięwzięcie edytorskie znalazło swój finał. Opracowanie prepress jest dziełem Jacka Czuryło. Makietę wydawniczą reprintu wykonał Zbigniew Chlewiński. Książkę wydrukowano i oprawiono w Olsztyńskich Zakładach Graficznych SA.”

Reprint wykonano w nakładzie jedynie 1000 egzemplarzy. Egzemplarz w naszym zbiorze posiada odręczną dedykację. Sam reprint jest też świadectwem historii Uniwersytetu Warszawskiego i jego Biblioteki. Na różnych stronach można znaleźć pieczęcie tejże z kolejnych okresów jej funkcjonowania.
https://autorchrzestny.pl/produkt/ewangelia-swietego-pana-jezusa-chrystusa-wedle-mateusza-swietego-przelozyl-stanislaw-murzynowski/

Opublikowano Dodaj komentarz

Autor Chrzestny w magicznym sezamie. Fotorelacja

Pora się przyznać, co tak wciągnęło Autora Chrzestnego, że się prawie nie udzielał w ostatnim tygodniu…

Dzisiaj się dzielimy kilkoma zdjęciami, już po świętach kilka nowych perełek, w tym starodruków i rękopisów trafi na stronę i będzie już dostępne dla zainteresowanych 🙂

Wiemy, bardzo przyjemnie wyglądająca ściana książek. Potem przybył jeszcze kolejny rząd z przodu. A do tego kolejny regał z dużą ilością drobnych ciekawostek. Ale najciekawsze perełki ostatnich dni są w innym sezamie. Od jednych z pierwszych wydań Kalwina po rękopisy z brewiarza z czasów kiedy Jen Hus jeszcze nie planował być księdzem…

Tymczasem, akurat na ten Tydzień: Oficjum liturgiczne na Wielki Tydzień wg Mszału i Brewiarza Rzymskiego, rok 1777. Na zdjęciach strona tytułowa i początek Męki Pańskiej wg Jana, próbka rycin zdobiących księgę.

Encyklopedia religii i etyki pod red. Hastingsa, edycja nowojorska, lata naste i dwudzieste ubiegłego wieku.

I jeszcze nieco klimatu ze środka dzieła

Podręcznik kaligrafii, obydwa tomy Lipsk 1923. dwieście lat życzymy książce i przyszłemu właścicielowi.

O, tu jeszcze smaczek z kart podręcznika:

Pełny tytuł kolejnej pozycji: TESTAMENT NOVVY ZVPEŁNY. Z Greckiego ięzyka na Polski przelożony / i wykładem krotkiem obiaśniony. Wczym wszystkiem dokładano śię Laćińskiego / i na kilka inszych ięzykow przełożenia / i ktemu Starych i Nowych pisma świętego Doctorow. Przytem przydana iest nauka czytania i pisania ięzyka Polskiego / ku tym kśięgam i inszem pożyteczna / J Regestr naleźienia Ewangeljiei i Epistoły na niedźielę i święta insze przes rok / i na wykład Mattheusza świętego.

Pierwszy polski przekład NT. Luterański, Królewiec w połowie XVI wieku (jak pięknie to brzmi, nie jakiś Kaliningrad). Tutaj reprint. Nawet pieczątka z biblioteki z czasów carskiej Warszawy się trafiła.

„Tekst bez kontekstu jest pretekstem”, zatem nie jest od rzeczy posłuchać co o Jezusie i Dwunastu, żydach praktykujących ma do powiedzenia inny żyd praktykujący, który uwierzył w Mesjasza. Kolejny kwiatek ekumeniczny: teogia autora – protestancka, a Seria Biblijna – Prymasowska.

Synod Wyznający, Barmen 1934. Światłość w ciemności świeci. Kolejna dekada wiele kosztowała uczestników, autorów, wydawców tej książki. Dobrze że byli.

Dobra Nowina

historia Dobrej Nowiny

historia historii Dobrej Nowiny

B.F. Westcott, 1881

Pierwszy z trzech tomów słownika języka greckiego, cała seria ukazała się w Lipsku w przeciągu dekady. Dwusetne urodziny już się zbliżają. Świadek (najbardziej skrupulatny z możliwych) historii dwóch języków.

Tak na koniec – od Adolfa von Harnacka…

… po szaty liturgiczne do mszy w rycie trydenckim. Piękna włoska robota z końca XIX wieku. Manipularz biały, jedwabny z haftem złotą nicią. Zwracają uwagę wykończenia poł manipularza i piękny krzyż, zdobiony ornamentami o symbolice eucharystycznej: kłosem pszenicy i kiścią winogron. Szata pięknie się zestarzała, ponad stuletni westyment może i dziś posłużyć podczas liturgii. Szwy oryginalne i w dobrym stanie, podobnie jak sam materiał. Pełna długość to 85 cm, natomiast w najszerszym miejscu mierzy 22 cm.

Więcej pozycji, oferty i licytacje już niebawem. Tymczasem Autor Chrzestny wyszedł z sezamu i wraca do swoich obowiązków.

Opublikowano Dodaj komentarz

Dietrich Bonhoeffer. 4 x 4

Człowiek, który zanegował tanią łaskę, chrześcijaństwo oziębłe i zobojętniałe, równie usystematyzowane, co martwe. Bóg nie oszczędził zaprowadzenia go na próbę, ale zbawił go ode złego. Pastor, stojąc naprzeciw Trzeciej Rzeszy i uległego jej instytucjonalnego Kościoła, wyznał Jezusa przed braćmi i przed nieprzyjaciółmi. Jego sumienie (intelekt i zmysł moralny) nie pozwoliły mu zapomnieć o Starym Przymierzu i o jego Ludzie. Niestety większość niemieckich ewangelików uległa pokusie zamknięcia oczu na dramat nielicznych i cichego przyzwolenia na wycięcie trzech czwartych Biblii.

Proroka czasem niewygodnie słuchać. Ale jego życie i pisma budzą, a nawet nieprzyjemna pobudka jest koniecznym warunkiem do przeżycia dnia wartego przeżycia. Jedni mówią, że swoim „niereligijnym chrześcijaństwem” rozpoczął historię „teologii śmierci Boga”. Drudzy widzą w nim sprawiedliwego pośród narodu niemieckiego tamtych dni, nadzieję teologii konfesyjnej. Jeszcze przed tymi interpretacjami należy podkreślić fakt fundamentalny: luterański męczennik umarł jak żył, świadcząc o wartości i cenie Odkupienia, którego udzielił mu Bóg.

Opublikowano Dodaj komentarz

Autor Chrzestny w obliczu herezji.

Po konferencji naukowej na EWST myśli i informacji kilka.

Fotorelacja z konferencji „Oblicza herezji” EWST, 21 marca 2023 r.

Było warto. Dziękujemy EWST, Prelegentom i studentom z KN „Derech”. Z przyjemnością podzielimy się kilkoma refleksjami po konferencji 😊

Herezja niejedno ma imię. Jak się okazuje – apokatastaza też. Wziąć dla siebie część prawdy, choćby tak miłą sercu jak wersety o powszechnej woli zbawczej Boga, zrobić z niej prawo duchowej fizyki i skończyć na tym dyskusję, to zły pomysł. Nie jest lepiej równie wybiórczo wyciągnąć z Pisma wersety o sercu faraona i uprzeć się, że Bóg stara się kogoś potępić… Tylko, że ani ortodoksja prawosławna (i wspominany podczas prelekcji śp. prof. Hryniewicz) nie szła w taki „uniwersalizm”, ani ortodoksja reformowana nie szła w taki „dualizm”. Tymczasem zarzuty tego rodzaju w przestrzeni „ekumenicznej” maja się dobrze. Momentami lepiej niż sam ekumenizm. Słuchanie i rzetelne zrozumienie jest początkiem rozmowy.

A jak już jesteśmy przy liczbie mnogiej „ortodoksji”, to kolejny zestaw pytań i inspiracji do pogłębienia rozumienia chrześcijaństwa i Pisma dotyczył ciągłości ST i NT. Przez wiele wieków załatwiano temat osądem moralnym oporu rabinicznego judaizmu. A może jednak zasłona, o której pisze Paweł, to nie wcielenie złej woli, a wierność rozumieniu Tory z zaufaniem przejętemu od ojców w wierze. Subiektywnie i szczerze – najlepszemu możliwemu. Bo przeskok od „jeżeli chcesz, zachowasz przykazania” do „prawo jest tylko nauczycielem uczącym o mocy grzechu” jest ogromny. Może jeszcze większy jest przeskok od ofiary z baranka do Ofiary z Baranka… Łatwiej poznać naukę NT i zobaczyć, że ST ku niej zmierza, niż znać ST jako zamkniętą całość i przyjąć, że NT jest jej dopełnieniem i wyjaśnieniem?

A to pokłosie pierwszej godziny konferencji i referatów profesorów Wojciecha Szczerby i Piotra Lorka. Każde kolejne wystąpienie zasługuje na publikację (ale o tym za chwilę). Prelegenci klarowali bazę faktograficzną i równocześnie siali ziarna intelektualnego fermentu. Owocem konferencji jest lista pytań do zadania i książek do przeczytania. A skoro konferencja była teologiczna, a nie religioznawcza – cała gama poruszeń i pytań do przemodlenia.

Bez względu ma to czy  pytania i pierwsze refleksje uczestników są podobne do tych, które zrodziły się w głowie Autora, czy też zupełnie odmienne, to grzech podsuwać Czytelnikom kolejne sugestie. Szczególnie jeżeli zapoznanie się z którymś z referatów albo całą konferencją ma dopiero nastąpić. W szukaniu prawdy, jak najlepszego zrozumienia wiary i świata, zadawanie własnych pytań na własnej drodze bardzo pomaga. Zatem wystarczy już dzielenia się wrażeniami. Dla wszystkich, którzy nie mogli uczestniczyć w konferencji czy to we Wrocławiu czy online – nagranie z konferencji jest dostępne na FB EWST: https://fb.watch/jtakSWLaCO/

A Tobie, Szanowny Czytelniku, życzymy, aby Twoje pytania prowadziły Cię do twórczych i owocnych poszukiwań. Zapraszamy do podzielenia się nimi z „Derechem” i z Autorem: https://www.facebook.com/AutorChrzestny

Jeszcze jedna dobra wiadomość od Koła Naukowego i Autora, szczególnie dla tych którzy bardziej lubią czytać niż słuchać: w maju opublikujemy e-book „Oblicza herezji”.